i znów w Polsce... i znów w Gdańsku.
Już po powrocie do Polski - rano ostatnie zdjęcia pamiątkowe pod pałacykiem i... do Warszawy. Tutaj się rozdzielamy, każdy w inną stronę, a ja dzięki uprzejmości Jacka jadę do Gdańska. Zawiózł mnie do samego domu, za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo inaczej musiałbym zostawić cześć towaru np. dla bezdomnych (ale by się ucieszyli - prawie 15 litrów wina i innych smakołyków;). A tak sam zostanę pijakiem ;0. To na razie tyle, jeśli ktoś chce więcej to zapraszam min. tutaj: gruzja_w_obiektywie_gdanszczanina nadzieja_potrzebna_jak chleb