Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2009

i znów w Polsce... i znów w Gdańsku.

Obraz
Już po powrocie do Polski - rano ostatnie zdjęcia pamiątkowe pod pałacykiem i... do Warszawy. Tutaj się rozdzielamy, każdy w inną stronę, a ja dzięki uprzejmości Jacka jadę do Gdańska. Zawiózł mnie do samego domu, za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo inaczej musiałbym zostawić cześć towaru np. dla bezdomnych (ale by się ucieszyli - prawie 15 litrów wina i innych smakołyków;). A tak sam zostanę pijakiem ;0. To na razie tyle, jeśli ktoś chce więcej to zapraszam min. tutaj: gruzja_w_obiektywie_gdanszczanina nadzieja_potrzebna_jak chleb

dzień 14 - droga powrotna - Bulgaria, Serbia, Wegry, Słowacja, Czechy i RP

Obraz
Od startu 12 stycznia w Turcji do wieczora zrobiliśmy całą Turcję i Bułgarię, z większym przystankiem na kolacji w Bułgarii. Wieczorem zrobiła się taka gęsta mgła, że musieliśmy jechać 20km/h, tak że w końcu kierowca zdecydował się zatrzymać żeby odpocząć. Zatrzymaliśmy się pod motelem, ponieważ była 6 nad ranem nie było sensu wynajmować pokoju, więc prawie wszyscy zasnęli od razu. Ale nie ja i Jacek. Wyślizgnęliśmy się z aparatami na zewnątrz, bo mgła była przednia. Ponieważ było -10'c szybko zamarzała na czym popadnie i powstawała cudna szadź, ale było za ciemno na sensowne zdjęcia, więc postanowiliśmy nieco się ogrzać przy drinku w motelowym barze. Jak się szybko zorientowaliśmy po gościach, którzy już tam byli - motel był regularnym burdelem. Była to moja pierwsza wizyta w takim przybytku, więc obserwowałem "sceny z życia" z zainteresowaniem, bo to jednak nie to samo co film, a poza tym za darmo. Ale rano to już była prawdziwa uczta dla oczu - z resztą zobaczcie sami

dzień 13 - Turcja 2

Obraz
Po noclegu - znów jedziemy - nadal w Turcji... tym razem jest piękny dzień, słońce poprawia nam humory.. i znów mijamy Bosfor i wspaniały most, który jak sądzę w Polsce nie mógłby powstać, bo gdzież u nas 4-pasmowa autostrada (i takiż most!)... Nie powiem, wypadki też są, bo południowcy jeżdżą jak szaleni, ale korek jakoś nas ominął.

dzień 12 - w Gruzji (8) - Batumi, w nocy Turcja

Obraz
Jak już wczoraj wspomniałem niestety musimy wracać. jak tylko opuściliśmy położone w dolinie pośród gór Gori pojawiło się więcej śniegu i temperatury znacznie spadły. Kiedy przejeżdżaliśmy przez wyższe pasma górskie było nawet -17'C, co może nie jest bardzo dziwne zimą, ale kiedy dojechaliśmy do Batumi, nieco ponad 300km od Gori (w końcu też Gruzja) temperatura "spadła" do +10'C. Wtedy też mogliśmy się przekonać co jest takiego w tym mieście osławionym w dawnej piosence Filipinek: .... Z CIĘŻKIM SERCEM ŻEGNAMY GRUZJI BRZEG, ŚPIEW TWÓJ DŹWIĘCZNY JAK DROGIE ECHO BIEGŁ. GDZIEŚ, GDY OCZY PRZYMKNIEMY, WIDZIMY ZNÓW, OBRAZ TEN, TO MARZENIE NASZYCH SNÓW. BATUMI, ECH BATUMI, HERBACIANE POLA BATUMI. CYKADAMI DŹWIĘCZĄCY ŚWIT, ŚWIADKIEM BYŁ SZCZĘŚCIA CHWIL. BATUMI, ECH BATUMI.... Mimo że to styczeń na drzewach pyszne mandarynki i kaki, wokół pola herbaty i bambusowe gaje (moje ulubione). Nawet szum morza jest inny, głęboki, basowy i stłumiony, jakby ze sterylnego studia. Zamiast